Spora liczba współczesnych polityków stara się w jakiś sposób reagować na problemy ekonomiczne współczesnego świata, ale coraz trudniej jest samodzielnie radzić cokolwiek w otoczeniu globalnego biznesu, gdzie sytuacji absolutnie nie naprawi reformowanie jednego kraju czy ogłoszenie bankructwa przez parę firm. Tutaj zmiany muszą być systemowe i długotrwałe i większość ekonomistów podkreśla dziś na każdym kroku, że nigdy nie panowała lepsza atmosfera do wprowadzania tak kluczowych zmian, dlatego politycy zyskują odwagę i przyznają się do błędów popełnionych przed latami jednocześnie prosząc opinię publiczną o pozwolenie na naprawienie swoich błędów. Często jednak gorycz osób martwiących się o swoje koleje losu, o przyszłość i finansowe bezpieczeństwo jest zrozumiała – a szczególnie gdy są to ludzie młodzi i bezrobotni, którzy nie widzą dla siebie większych perspektyw. Wszystko to prowadzi do wyładowania agresji na elitach politycznych i finansowych, które wspólnie doprowadziły do zapaści całego systemu, ale same nie straciły tak wielu pieniędzy, by martwić się o swoją przyszłość. I właśnie ten brak sprawiedliwości finansowej na świecie jest dzisiaj prawdziwym wyzwaniem. Trzeba uspokoić coraz głośniejsze pytania mas dotyczące tego, skąd naprawdę pochodzi bogactwo wielu ogromnie wpływowych biznesmenów.